- Rose, obiecaj, że już nigdy tego nie zrobisz.
- Proszę.
*
- Dzień dobry.
- Mam nadzieję, że TO, co stało się dwa dni temu było jednorazowym "wypadkiem". | A tak w ogóle, jestem psychologiem szpitalnym.
- Tak, raczej nie często urywa mi się film. To co się stało było tylko przypadkiem.
Mogę wiedzieć, skąd te kwiaty?
- A, tak. Jakiś chłopak je tu zostawił, gdy spałaś. Mogłabyś mi obiecać, że spróbujesz nie przesadzać z alkoholem?
- Tak, jasne.
- No i kiedy będę mogła wyjść do domu?
- Panno Hathway, mam już wyniki tomografii głowy, i wygląda na to, że to tylko lekkie wstrząśnienie mózgu.
- Hmm? ...
- Czyli jeszcze dziś.
- Widzę, że już wstałaś. Podobają się kwiaty?
- Co?! Kim ty do cholery jesteś?!
- Mam na imię Christian... To ja...
- Nie interesuje mnie jak masz na imię! Czego ty ode mnie chcesz?! A te kwiaty, to wiesz gdzie możesz sobie wsadzić...
- Ta...
// Kurde, wydaje się znajomy... //
// Cholera jasna! //
// To on mnie uratował! //
- Proszę, poczekaj!
- Czego chcesz?!
- Przepraszam... Ja chciałam... Tylko powiedzieć, że zachowałam się jak suka. No i przepraszam.
- Powtarzasz się.
- Wiem. A może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na kolację?
- Z miłą chęcią.
- A tak ogólnie, jestem Rose.
- Miło mi.
*
- Ujdzie.
GODZINĘ PÓŹNIEJ
- Chcesz zatańczyć?
- Jasne.
*
- Muszę już iść.
// To było niesamowite... //
NASTĘPNEGO DNIA
- Wiesz, to co się stało wczoraj było pomyłką. Założyłam się z kumpelą, że Cię poderwę i trochę mnie poniosło.
- Tak, masz rację. To wszystko to JEDNA WIELKA POMYŁKA.
- No, widzę, że się rozumiemy.
- No, chyba tak. Miło było poznać.
// Czemu ja tak cholernie boję się angażować? //
// A przecież nigdy czegoś takiego nie czułam. //